Zielona opieka
W Polsce wdrażana jest idea gospodarstw opiekuńczych. W wielu krajach Europy Zachodniej zielona opieka z powodzeniem funkcjonuje już ponad 20 lat. W Holandii to niezwykle popularny model alternatywnej opieki zdrowotnej. Kujawsko-Pomorski Ośrodek Doradztwa Rolniczego przeciera szlaki tej innowacji społecznej, która może okazać się nową perspektywą dla gospodarstw rolnych. Zielona opieka wydaje się być odpowiedzią na zapotrzebowanie i problemy współczesnych czasów, takie jak starzejące się społeczeństwo. Pytanie tylko, czy ma szansę rozwinąć się w naszym kraju i na jakim poziomie.
Pierwsze gospodarstwa opiekuńcze pojawiły się w Europie w połowie lat 90. XX wieku w Holandii, gdzie oferowane w nich usługi opiekuńcze są finansowane ze środków publicznych. W Polsce idea gospodarstw opiekuńczych jest wdrażana przez Kujawsko – Pomorski Ośrodek Doradztwa Rolniczego w Minikowie w partnerstwie z Lokalną Grupą Działania „Bory Tucholskie”, w ramach projektu „Zielona opieka – gospodarstwa opiekuńcze w woj. kujawsko-pomorskim”.
–Idea gospodarstw opiekuńczych może być w przyszłości ogromną szansą rozwoju dla wielu gospodarstw, nie tylko agroturystycznych. To odpowiedź na potrzeby rolników oraz jednocześnie osób niepełnosprawnych, starszych, z demencją oraz innych grup zagrożonych wykluczeniem społecznym. Gospodarstwa rolne wraz ze swoimi obowiązkami, zwierzętami, rytuałami i otaczającą naturą, mogą stać się miejscem wypoczynku, terapii oraz integracji– wyjaśnia Ryszard Kamiński, dyrektor Kujawsko-Pomorskiego Ośrodka Doradza Rolniczego w Minikowie.
Gospodarstwa opiekuńcze łączą usługi opieki dziennej lub długoterminowej z elementami produkcji rolnej i hodowli. Zwykle działają na zasadzie dziennych ośrodków opieki/pobytu/terapii lub aktywności włączającej. W województwie kujawsko-pomorskim, nastawione są głównie na seniorów.
–Widzimy, że nasi domownicy – jak nazywamy pensjonariuszy, poprzez zieloną opiekę otworzyli się na świat, zaczęli częściej się uśmiechać. Wielu z nich mówi: rzadziej chodzę do lekarza. Zwykle tłumaczą to brakiem czasu. Ale ja myślę, że to po prostu wynik uzdrawiającej mocy kontaktu z drugim człowiekiem, stania się bardziej zauważalnym, ważnym dla innych – podkreśla Arkadiusz Pstrong z Toskanii Kociewskiej, jednego z gospodarstw opiekuńczych w Polsce, gdzie stosowana jest terapia z pomocą osłów (onoterapia).
Gospodarstwo opiekuńcze powinno być prowadzone w formie działalności gospodarczej lub w formie podmiotu ekonomii społecznej (stowarzyszenie, fundacja lub spółdzielnia socjalna). Dzięki temu zyskuje możliwość skorzystania z gotowych wzorców działania i wymogów, jakie stawiane są jednostkom systemu pomocy społecznej.
Trudno oszacować koszty powstawania gospodarstw opiekuńczych, ponieważ będą one zróżnicowane w zależności od bazy lokalowej gospodarstwa. W wielu przypadkach mogą to być spore inwestycje, dlatego tak ważne jest, by gospodarstwo było prowadzone przez pomiot, który może pozyskiwać środki na ich sfinansowanie. Można korzystać z funduszy kierowanych na obszary wiejskie w związku z rozwojem przedsiębiorczości. W przypadku spółdzielni socjalnych, ze środków przeznaczonych na rozwój ekonomii społecznej. Możliwe jest także korzystanie z rządowych i regionalnych programów dofinansowujących powstawanie i funkcjonowanie placówek opiekuńczych.
Holendrzy tworzyli system funkcjonowania gospodarstw opiekuńczych latami, przy zaangażowaniu organizacji zrzeszających rolników oraz wsparciu ministerstw rolnictwa i zdrowia. Przed Polską stoi teraz wyzwanie – znalezienie odpowiednich form prawnych i organizacyjnych dla zielonej opieki, grupy docelowej oferty, a także znalezienie odpowiedzi na wiele pytań – m.in. czy będzie można prowadzić gospodarstwa opiekuńcze w ramach KRUS czy tylko ZUS? Istotna jest także kwestia – kto będzie płacił za usługi oferowane w gospodarstwach opiekuńczych. Fundusze unijne nie dają przecież gwarancji ciągłości finansowania.